Weekendowe zmagania TRICLUBowiczów. Czterech zawodników i cztery różne imprezy. Pogoda w Polsce w ten weekend chyba była wszędzie porównywalna – wiatr, deszcz i chłód. Generalnie czuć było jesień, dlatego też podwójne GRATULACJE za walkę i osiągnięte wyniki!
Na pierwszy rzut, bo w sobotę, wystartował Konrad – 3. Triathlon Jeziorsko. Dystans ¼ Ironman. Ze względu na warunki pogodowe została skrócona trasa pływacka. Konrad zajął 12. miejsce w kategorii wiekowej i 30. miejsce open. Pływanie: 1 00:15:07, rower: 01:18:56, bieg: 00:48:05, czas na mecie: 02:25:03.
W Stężycy startował Jurek. W tym roku Stężyca ugościła swimrunnerów – Swimrun Series Stężyca. Jurek startował indywidualnie na dystansie 10 km (8 km bieg i 2 km pływanie). Na macie zameldował się z czasem 1:43:03 i zajął pierwsze miejsce w swojej kategorii wiekowej!!!
Tomek wybrał się na Triathlon Świętokrzyski – Wtórpol Triathlon Skarżysko-Kamienna. Zawody od 3. edycji mają praktycznie identyczną trasę, super organizację i rewelacyjny tort dla uczestników na koniec zawodów. Tomek startował na dystansie olimpijskim bez draftingu. Z racji że startował już na tej imprezie dwa lata wcześniej, mógł porównać swoje czasy. Wyszła lekka poprawa J Nawet warunki przedstartowe miał podobne. Dwa lata temu był po 3 dniach obozu, tym razem start z normalnego treningu (w sobotę solidna zakładka). Jedyne co tym razem przeszkadzało to delikatny katarek ;) Zawody zakończył na 30. miejscu open i 6. miejscu w kategorii wiekowej
Pływanie: 2016 – 30:47 vs 2018 – 00:25:02
Rower: 2016 – 01:18:46 vs 2018 – 01:11:06
Bieg: 2016 – 00:50:30 vs 2018 – 00:44:38
Wynik: 2016 – 02:44:05 vs 2018 – 02:25:36
Z najdłuższym dystansem w ten weekend zmierzył się Damian. W swoim debiucie na połówce osiągnął super wynik 5:14:17. Poniżej postartowa relacja Damiana z LOTTO Triathlon Energy Lidzbark:
Pływanie – czas w wodzie 36:14. Popłynąłem swoje i wyszedłem z wody w środku stawki. Płynąłem w grupie kilku osób na podobnym poziomie i próbowałem się trzymać nóg :)
T1 – czas w strefie: 1:57. Tutaj musiałem spędzić trochę więcej czasu niż zwykle, bo trzeba było piankę po zdjęciu schować w pudełku na rzeczy (z czym się jeszcze nie spotkałem, zawsze wieszałem na wieszak na rowery)
W Lidzbarku wyjście ze strefy jest bardzo specyficzne, ponieważ by dobiec do belki, za którą można wsiąść na rower, trzeba pokonać dość stromy podbieg nazywany przez organizatorów „czarci stok” i faktycznie daje to trochę w kość :)
Rower – czas na rowerze: 2:56:30.
Do pokonania były cztery pętle, w sumie 90 kilometrów. Na jednej pętli były cztery mocne podjazdy i kilka mniejszych. Generalnie zdziwieniem był dla mnie brak płaskiego odcinka, zawsze było pod górę lub z górki. Na tych zawodach dowiedziałem się, jak ciężki jest podjazd, gdy silny wiatr wieje w twarz, a także co to znaczy silny boczny wiatr na trasie i walka o utrzymanie na trasie. Silny wiatr w dniu zawodów był wszędzie i wiał w każdym kierunku (a przynajmniej tak mi się wydawało).
Profil jednej pętli:
Na koniec zostało dojechać do belki i zbiec z rowerem z „czarciego stoku”, co przy zmęczonych udach nie było takie łatwe i przyjemne:)
T2 – czas w strefie: 2:13 – bez większych przygód
Bieg – czas biegu: 1:37:24. Po ciężkim dla mnie rowerze na początku miałem obawy, czy będę na siłach, by biec swoje, dodatkowo straciłem pierwszą minutę na Toi-Toi-a :) Jednak po kilkuset metrach nogi złapały rytm i musiałem się wręcz hamować, by nie zacząć za szybko. Tak jak na rowerze, do pokonania miałem cztery pętle w okolicach jeziora, na każdej pętli był podbieg pod „czarci stok” plus kilka mniejszych podbiegów i zbiegów. Mimo że nie udało mi się utrzymać średniej 4:35 na km (wyszło 4:38 na km), to z biegu jestem najbardziej zadowolony – była moc w nogach przez cały dystans :)
Łączny czas : 5:14:17
Podsumowując: Jestem zmęczony, obolały i bardzo szczęśliwy. Godziny spędzone na treningu zaprocentowały. Dałem z siebie wszystko, co mogłem na ten moment, jednocześnie nie mogę doczekać się kolejnej 1/2 IM :) Rower pokazał mi, gdzie obecnie jestem w porównaniu z lepszymi zawodnikami (zwycięzca miał o ponad 30 minut lepszy czas na samym rowerze) i że tutaj mogę jeszcze dużo poprawić, co pozwoli urwać kilkanaście minut w tym elemencie. Marzę by poprawić się na tyle, by móc złamać 5h w ciągu dwóch lat.