W najbliższą niedzielę, 14 września 2025 roku, urokliwa Nicea stanie się epicentrum triathlonowego świata. Na Promenade des Anglais, w cieniu palm i z widokiem na lazurowe Morze Śródziemne, spotkają się najlepsi zawodnicy globu, by zmierzyć się z legendarnym dystansem Ironman.
To nie tylko wyścig. To rytuał odwagi, hartu ducha i niekończącej się walki z własnymi ograniczeniami. 3,8 km pływania w otwartym morzu, 180 km technicznej i wymagającej trasy kolarskiej przez kręte drogi Prealp Nicejskich oraz 42,2 km biegu po nadmorskiej promenadzie w upale i wietrze – to próba charakteru, do której stają nieliczni, a ukończyć ją potrafią tylko najwytrwalsi.
W tym roku w gronie wybrańców jest także Roman Zaczkiewicz, który o godzinie 7:46 (numer startowy 1710) rzuci wyzwanie trasie i rywalom. Wyniki oraz relację na żywo można śledzić w aplikacji Ironman Tracker.
Roman przyznaje, że Nicea ma w sobie coś wyjątkowego: atmosferę sportowego święta i energię, której nie da się porównać z żadnym innym miejscem. W rozmowie przedstartowej zdradził swoje podejście, plany i anegdoty z przygotowań. Oto nasz mini-wywiad:
🎤 Mini-wywiad z Romanem Zaczkiewiczem
Co najbardziej Cię zaskoczyło na Mistrzostwach Świata do tej pory?
„Najbardziej zaskoczyła mnie pozytywna atmosfera wokół Ironmana w Nicei i to poczucie sportowego święta. Nice to bardzo przyjazne miasto dla sportowców i po prostu czuć tę wyjątkową energię.”
Jaką przyjmiesz strategię na start – bardziej ryzykownie, czy zachowawczo?
„Jakby jutra miało nie być! 😉 A tak na serio to rower pojadę na tętno, z nadzieją, że zachowam wystarczająco dużo sił na biegu.”
Ile żeli planujesz zjeść na trasie i czy masz jakieś ‘tajne’ patenty żywieniowe?
„Dużo żeli będę jadł. Na rowerze lubię też kakaowe batony Maurten. Triclubowy tajny patent to beef jerky – świetnie przełamuje monotonię smaków. Na biegu już tylko żele. A na rowerze, na podjazdach, planuję obficie oblewać kark wodą z bidonu, żeby się chłodzić.”
Masz jakieś obawy przed tym startem?
„Nie mam żadnych obaw. Obawy miałem rok temu przed debiutem w Tallinnie. Teraz podchodzę na spokojnie, o nic nie walczę. Oczywiście lekki stresik przedstartowy jest. Przyjechałem kilka dni wcześniej i oswoiłem się ze zjazdami na rowerze oraz z pływaniem bez pianki w morzu.”
Jaka prędkość maksymalna na zjazdach chodzi Ci po głowie?
„Żadna! 😉 Ze względu na techniczny charakter zjazdu nie jest to trasa do robienia PB w prędkości maksymalnej.”
O której godzinie kibice mogą spodziewać się Ciebie na mecie?
„Koło 16:00 ;)”
Czy to prawda, że w Ironmanie chodzenie w strefach bufetu nie wlicza się do czasu całkowitego?
„Oczywiście, ale tylko jak na Garminie wciśniesz pauzę.”
Plotki mówią, że planujesz start w garniturze – potwierdzisz?
„Zaprzeczam. Mistrzostwa Świata to nie miejsce na takie wygłupy.”
Jak według Ciebie będzie wyglądało podium PRO?
„Blummenfelt, Laidlow, Iden.”
Pierwsza rzecz, którą zrobisz lub pomyślisz po przekroczeniu mety?
„Ulga i ‘nigdy więcej’, żeby kilka dni później zmienić zdanie ;)”
Jaki był Twój najbardziej dziwny lub zabawny moment podczas przygotowań do tego startu?
„Na Świętym Krzyżu robiłem serie podjazdów i zostawiłem stare, porysowane bidony i żele na górze. Po drugim podjeździe ktoś wszystko mi zawinął. Wiem, że to nie była ekipa sprzątająca, bo moje puste opakowania po żelach zostały nietknięte.”
Który element trasy w Nicei budzi w Tobie największy respekt – pływanie, rower czy bieg?
„W zasadzie każdy z nich. Trasa jest absolutnie godna Mistrzostw Świata. Pływanie bez pianek w morzu o lazurowej wodzie, selektywny rower krętymi, górskimi drogami oraz bieg po promenadzie z palmami, prawdopodobnie w pełnym słońcu i przy wietrze – każdy etap ma swój unikalny charakter.”
Gdybyś miał porównać ten start do filmu lub książki, co by to było?
„Ogniem i mieczem ;)”
Masz jakiś talizman albo rytuał przedstartowy, którego zawsze się trzymasz?
„Nie mam. Po prostu robię swoje. Jem owsiankę, piję kawę, idę na start, sprawdzam rower, rozgrzewam się (raczej bieg niż pływanie), ustawiam się w kolejce do startu i cyk.”
Gdybyś mógł zamienić się miejscami na jeden dzień z którymś zawodnikiem PRO – kto by to był i dlaczego?
„Z dowolnie każdym pro z top ten 😉 Tak żeby na pływaniu utrzymać nogi pierwszego, na rowerze zabrać się w pierwszej grupie, a na bieganiu podać dłoń przy wyprzedzaniu lidera. Chciałbym kiedyś pościgać się o pierwsze miejsce.”
Czy jest coś, co zabrałeś ze sobą do Nicei, a nie ma żadnego związku ze sportem?
„Nie. Wszystko co zabrałem miało związek ze startem w Nicei.”
Powodzenia Roman! Trzymamy kciuki za fantastyczny wynik i wielkie sportowe emocje w Nicei! 🏊♂️🚴♂️🏃♂️


