NORSEMAN – triathlon, który zaczyna się skokiem w ciemność… i zostaje w sercu na zawsze.

3:57 nad ranem. Stoimy na pokładzie promu dryfującego po czarnym jak smoła Eidfjordzie. Jest cicho. Za cicho. Nikt się nie śmieje, nikt nie gada o „życiówkach”. Tylko zimny wiatr i głośniki, z których ktoś informuje, że za 3 minuty otwierają…






