Nie od dzisiaj wiadomo, że sport i aktywność fizyczna ma znakomite działanie dla naszego ciała i umysłu. Często trudno jest to nam sobie wyobrazić i temu zawierzyć. Slogany, sloganami, ale jak ktoś doświadczony podzieli się swoimi spostrzeżeniami – osoba, która tego właśnie doświadcza – to może do nas to trafi. Przecież wszyscy idziemy w tym samym kierunku i wszyscy chcemy cieszyć się zdrowiem oraz sprawnością przez długie lata, dlatego właśnie RUSZAJMY się – dużo, ale z głową. A triathlon to wspaniała dyscyplina, która temu może pomóc.
A oto ciekawa historia Mirosława, a właściwie Marka, który jest dojrzałym triathlonistą, od którego można wiele wziąć dla siebie:
Na początek krótkie przedstawienia, Marek dla rodziny i znajomych, Mirosław w oficjalnych dokumentach, Maćkowiak. Przed dwoma laty trafiłem do kategorii 60+, a zatem można powiedzieć, że jestem w niej młodziakiem 🙂
Moja historia z triathlonem rozpoczęła się przed pięcioma laty, wcześniej przez ponad 10 lat biegałem różne dystanse, w tym jeden maraton rocznie. Jeszcze wcześniej bawiłem się w różne dyscypliny marząc zawsze o maratonie. To że w końcu spełniłem to marzenie było niestety dziełem wypadku, któremu uległem podczas sportowego pobytu za granicą, w efekcie dwie operacje i 4 miesiące w szpitalu. Wizualne efekty tych operacji widać na moim ciele chociażby podczas treningów pływackich. Skutki tego zdarzenia były dla mnie dosyć srogie, przede wszystkim w sferze fizycznej i dlatego jeszcze podczas pobytu w szpitalu postanowiłem, że dowodem na to, że jestem nadal sprawny będzie przebiegnięcie maratonu i spełnienie w końcu swoich marzeń. Tak też się stało, bo w 10 miesięcy po wyjściu ze szpitala przebiegłem swój pierwszy maraton. Niestety, a może na szczęście jestem duchem osoby, która ciężko znosi monotonię i rutynę, w związku z tym myśli o triathlonie krążyły wokół mnie jako kolejne wyzwanie. Przyznam, że w obraniu tego kierunku pomogły mi osoby z otoczenia, również znany trener, były olimpijczyk prowadzący swoją grupę triathlonową. W całej fascynacji triathlonem nie bez znaczenia jest dla mnie kwestia dywersyfikacji dyscyplin, a dzięki temu możliwość utrzymania sprawności, kondycji, sylwetki pomimo przybywających lat. Oprócz wszystkich obciążeń i związanych z tym urazów lub kontuzji wiem, że aktywność związana z triathlonem jest dla mnie połączeniem przyjemnego z pożytecznym, a szczególnie pływanie zapewnia mi naturalną rehabilitację.
Prawdą również jest to, że ta dyscyplina z racji swojej różnorodności bardzo zajmuje i urozmaica moją codzienność. Starty w zawodach, cykl przygotowań do niech i cała związana z tym logistyka kręcą mnie i nie tylko fizycznie, ale i mentalnie zdecydowanie uaktywniają i odmładzają. Nie chciałbym oceniać swoich wyników startów, ale od dwóch lat, po dołączeniu do kategorii 60+ rozpoczął się dla mnie okres stawania na podium 🙂 (wszyscy wiecie dlaczego), a zatem zachęcam do wytrwałości :). Prawda jednak jest taka, że w moim wieku nie o stawanie na podium tu chodzi, nie o bicie dotychczasowych rekordów, a utrzymanie ich jak najdłużej na dotychczasowym poziomie, o utrzymanie motywacji, sprawności, kondycji. W związku z tym moim długoplanowym celem jest aktywność w tej dyscyplinie i starty w zawodach do 70-ki, potem zobaczymy 🙂